Koncepcja wystawy swoje korzenie zasadza w postaci Ziggy’ego Stardusta, skonstruowanego przez Davida Bowiego przybysza z gwiazd, którego nazywał później “absolutnie wiarygodną plastikową gwiazdą rocka”. Przełomowa dla muzyka metamorfoza wizerunkowa stała się dowodem na to, jak wielką siłą artystycznego wyrazu jest akt ciągłego redefiniowania siebie, poszukiwania i autokreacji. Właśnie to jest głównym motywem prezentowanych przez Krzysztofa Marchlaka fotografii – kreacja wyrażająca się w intrygującej dwuznaczności.
Tu, w światach stworzonych przez Marchlaka, fotografia jest wizualnym zapisem procesu stawania się. W tym zatrzymanym obrazie można być tym, kim chce się być. Nie ma mowy o ucieczce, w tym momencie najważniejsze jest zaakceptowanie rzeczywistości taką, jaka ona jest i podkręcenie jej. Dlaczego? Tylko i wyłącznie dlatego, że tak można. Rzeczywistość nie musi być nudna, szara i jednolita, a fotografia daje idealne możliwości do przetworzenia jej artystycznie. Niczym Bowie, model przybiera różne postaci, bawi się, eksperymentuje i kto wie, być może odnajduje skrawek rzeczywistości, który wcześniej był niewidoczny?
Proces kreacji porównywany zostaje także do “wychodzenia z szafy”, tak zwanego coming out, które dla artysty symbolizuje odrodzenie, moment transformacji. Tematyka męskości i LGBTQ+ są silnie widoczne w prezentowanych fotografiach, jednak nie stanowią głównej osi – nie jest to sztuka aktywistyczna. Seksualność i płciowość traktowane są jako elementy naturalne, nie manifestacja. Dają możliwość eksploracji, są punktem wyjścia do zabawy w bajeczność i upiększanie.
Dwuznaczność i zacieranie granic widoczne będą nie tylko w portretach, ale także w fotografiach magicznych ogrodów, powstałych z kwiatów wieńców żałobnych pochodzących z cmentarzy. Dychotomia życia i śmierci sprawia, że na zgliszczach powstaje zupełnie nowy, piękny świat, który ostatecznie i tak jest pewnym urojeniem – kreacją z plastiku.
Wystawa “Stardust” jest zaproszeniem do otwarcia się na wizualną przygodę, w której zacierane są granice, gdzie brak binarności i normatywności. Świat bajkowy, posypany gwiezdnym pyłem, który niczym kolorowy brokat okrasza mężczyzn w gorsetach, kobiety emanujące siłą, drag queens oraz nierealne raje.
— Julia Kuźnia